O Kłodawie, co MZK nie chciała… i dostała za to „po łapach”

11:30

10 kwietnia 2013

– Gorzowski magistrat „karze” Kłodawę za to, że zrezygnowała z usług MZK – uważa Roman Sondej, dzisiejszy gość Radia Gorzów. Przypomnijmy- podgorzowska gmina „podziękowała” za usługi przewozowe Miejskiego Zakładu Komunikacji po tym, jak przekształcony w spółkę zakład, zażądał prawie dwukrotnie więcej niż wcześniej. Władze Kłodawy wybrały nowego przewoźnika, a MZK zlikwidował swoje połączenia w tym kierunku. Wyjątkiem był autobusu 111, który dojeżdżał na teren gminy – do Chwalęcic. Od 1 maja to się zmieni. Trasa autobusu 111 zostanie skrócona. Miasto tłumaczy, że takie jest prawo, a gmina ma kłopot, bo zlecając zorganizowanie połączeń nowemu przewoźnikowi, czyli PKS-owi, nie brała pod uwagę Chwalęcic. Zdaniem radnego PiS, Romana Sondeja, władze miasta, które myślą o „wielkim Gorzowie”, takimi „złośliwymi” posunięciami nie zachęcają ościennych gmin do łączenia się z miastem.

Kłodawa zadeklarowała, że pokryje koszty związane z pozostawieniem  linii autobusowej 111 na dotychczasowej trasie, ale nic to nie dało. Wójt Kłodawy informuje, że nadal prowadzi rozmowy z prezydentem Gorzowa w tej sprawie. Jeśli okażą się bezskuteczne, gmina zapewni obsługę komunikacyjną przez innego przewoźnika.

 

 

.

Karnin przegrywa z sinicami. J. Wójcicki: w tym roku kąpielisko będzie zamknięte

17:52

5 kwietnia 2013

Wszystko wskazuje na to, że podczas tegorocznego lata kąpielisko w podgorzowskim Karninie będzie zamknięte. Winne są sinice, przez które już w zeszłym roku nie można było korzystać z zalewu.

Jak mówi wójt Deszcza Jacek Wójcicki woda w popularnej żwirowni niestety nadal jest mocno zanieczyszczona. Dlatego władze gminy chcą w tym roku zamknąć kąpielisko i znaleźć przyczynę problemu. W niedługim czasie woda w zalewie ma zostać dokładnie przebadana:

Wyniki badania wody mają posłużyć do wyboru metody rekultywacji jeziora:

Sinice to glony barwiące wodę na zielono lub niebiesko. Większość z nich wytwarza niebezpieczne toksyny. Kąpiel w takiej wodzie może zakończyć się wysypką, zapaleniem spojówek oraz wymiotami czy biegunką. Picie takiej wody przez zwierzęta może doprowadzić do ich śmierci.

 

 

„Wielki Gorzów” aktualny. Nawet bez Deszczna

13:03

3 kwietnia 2013

Tadeusz Jędrzejczak nie rezygnuje z pomysłu „wielkiego Gorzowa”. Mówi, że powoli przystępuje do negocjacji z okolicznymi gminami. Możliwe jednak, że z tych negocjacji wyłączone zostanie Deszczno.

Kilka dni temu na naszej antenie wójt Deszczna Jacek Wójcicki powtórzył, że on i jego mieszkańcy nie są zwolennikami przyłączenia się do miasta, bo współpracować można na luźniejszych zasadach, tak jak dotąd. Jacek Wójcicki nie widzi więc potrzeby tworzenia kosztownego „molocha” z Gorzowa i okolicznych gmin. Wójt Deszczna stwierdził też, że zdaje sobie sprawę iż takimi twierdzeniami naraża się prezydentowi Gorzowa. I miał rację. Dziś, na naszej antenie Tadeusz Jędrzejczak zwrócił uwagę na – oględnie mówiąc – niedoświadczenie i młody wiek wójta.

Prezydent Gorzowa dodał, że nie widzi żadnego problemu, jeśli wójt Deszczna nie chce rozmawiać o przyłączeniu do Gorzowa. – Zostanie sam, odcięty trasą S3 od życia, a my będziemy go traktować jak sąsiada- mówi Tadeusz Jędrzejczak.

Przeczytaj i posłuchaj, co kilka dni temu mówił u nas wójt Deszczna:

http://radiogorzow.fm/radio-gorzow/wiadomosci-radia-gorzow/mieszkancy-deszczna-przed-przylaczeniem-do-gorzowa-chron-nas-wojcie/

 

 

Koniec śledztwa w sprawie „martwych dusz” w gorzowskiej PO. M. Gucia: udowodnię przed sądem swoją niewinność

07:05

2 kwietnia 2013

Szczecińska prokuratura kończy śledztwo w sprawie tzw. „martwych dusz” w gorzowskiej Platformie Obywatelskiej. Śledczy chcą, aby przed sądem w Gorzowie stanął Marcin Gucia (zgodził się na publikację nazwiska), obecnie gorzowski radny i Katarzyna B., była członkini jednego z rozwiązanych w 2011roku kół gorzowskiej PO. Mówi rzeczniczka szczecińskiej prokuratury Małgorzata Wojciechowicz:

Obojgu grozi do 5 lat więzienia.

Marcin Gucia w krótkiej rozmowie z Radiem Gorzów przyznał, że przed sądem będzie chciał udowodnić swoją niewinność:

Przypomnijmy, w śledztwie dotyczącym fałszowania deklaracji członkowskich do miejskich struktur PO w Gorzowie podejrzanych było łącznie osiem osób. W styczniu szczecińscy śledczy zakończyli postępowanie wobec Mateusza G. i Jana Z. Mężczyźni odpowiadali za podrobienie po jednym podpisie. Obaj przyznali się do winy. Śledczy uznali to za czyn mniejszej wagi i wnioskowali do sądu o umorzenie postępowania karnego. Podobnie śledczy zdecydowali wobec Joanny J., której zarzucili podrobienie trzech podpisów:

W połowie marca śledczy wnioskowali także o warunkowe umorzenie postępowania wobec Doroty N. i Roberta K. – Dorota N. była oskarżona o podrobienie pięciu podpisów. Prokurator uznał to za czyn mniejszej wagi. Robert K. był oskarżony o podrobienie jednego podpisu – powiedziała nam M. Wojciechowicz. Oboje, oprócz okresu próby, muszą wpłacić pieniądze na cele społeczne. Dorota N. 1,5 tys. zł, Robert K. pół tysiąca.

Ponadto śledczym nie udało się wykryć winnych podrobienia podpisów na 48 deklaracjach. Z tego samego powodu śledczy umorzyli postępowanie wobec Jakuba S., byłego doradcy wojewody lubuskiego Marcina Jabłońskiego:

Przypomnijmy, afera „martwych dusz” w gorzowskiej PO wybuchła w maju 2011 r. Wtedy do gorzowskiej prokuratury zgłosiła się osoba, która jak twierdziła nigdy w PO nie była, a otrzymała informacje o wydaleniu jej z partii. Kiedy sprawa nabrała ogólnopolskiego rozgłosu, regionalne władze PO rozwiązały gorzowskie struktury. Zdecydowano o powołaniu komisarza i budowie od nowa struktur PO w mieście.

– W sprawie zawiniła niefrasobliwość młodych ludzi. Wyciągnęliśmy z tego wnioski. Nigdy więcej nic takiego w PO się nie wydarzy – komentował sprawę w Radiu Gorzów szef klubu radnych PO w gorzowskiej Radzie Miasta Robert Surowiec.

Sprawę tzw. „martwych dusz” do Szczecina przekazano w czerwcu tego roku. Jak tłumaczył nam wówczas rzecznik gorzowskiej prokuratury Dariusz Domarecki, sprawa została przekazana do Szczecina, żeby uniknąć ewentualnych zarzutów braku obiektywizmu.

 

 

 

 

Mieszkańcy Deszczna: przed przyłączeniem do Gorzowa chroń nas, wójcie

17:54

28 marca 2013

Ratuj nas wójcie, nie chcemy do Gorzowa – taki apel słyszy wójt Deszczna ilekroć spotyka się ze swoimi mieszkańcami na wiejskich zebraniach. Sam Jacek Wójcicki, co nie jest żadną tajemnicą, podziela opinie mieszkańców Deszczna. Nie jest zwolennikiem pomysłu prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka na “wielki Gorzów”, czyli na przyłączenie do miasta ościennych gmin. Wojcicki, który był dziś naszym gościem, mówi jasno: nie potrzebujemy molocha, żeby robić dobre wspólne projekty. Wystarczy do tego związek MG 6. Dlaczego jest przeciwny? – Na pewno nie dlatego, że boję się o swój stołek, jak twierdzą niektórzy- mówi z uśmiechem wójt Deszczna.

Jacek Wójcicki buntuje sie przeciwko zarzutom, że jego mieszkańcy korzystają z gorzowskich szkół, przedszkoli, instytucji kultury czy miejskiej komunikacji. – Przecież nie za darmo- odpowiada wójt Deszczna.

Jacek Wójcicki uważa, że koszty przyłączenia pobliskich gmin ponieśliby też mieszkańcy Gorzowa. Dlatego pyta: czy gorzowian stać na to, aby rekompensować rolnikom dopłaty, które ci – po przyłączeniu do miasta – stracą.

Warta prosi prezydenta o stadion dla swoich piłkarzy

17:41

28 marca 2013

Warta Gorzów chce wrócić na swój dawny stadion przy ul. Dąbrowskiego. Wczoraj władze piłkarskiego klubu w specjalnym liście zaapelowały o to do prezydenta miasta i gorzowskich radnych. Obiecują w nim, że z niewielką pomocą magistratu dawny stadion Warty znów może tętnić życiem. Mówi prezes Warty Gorzów Zbigniew Pakuła:

Pomysłów na teren po dawnym stadionie Warty było sporo. Miasto kilka lat temu oddało nieruchomość gorzowskiej Akademii Wychowania Fizycznego, która miała wybudować tam drugą płytę stadionu. Pomysł jednak nie wypalił, a dawny stadion Warty wrócił pod skrzydła miasta. Następnie prezydent Gorzowa myślał o jego sprzedaży, a część radnych o jego remoncie. Z planów nic nie wyszło, a stadion jak straszył tak straszy. Chcą z tym skończyć władze Warty Gorzów:

– Pismo trafiło do nas dopiero wczoraj. Jest za wcześnie, żeby mówić o jakichkolwiek decyzjach czy odpowiedzi prezydenta. To musi potrwać – powiedziała nam rzecznik magistratu Anna Zaleska. Pismo klubu można znaleźć na stwonie www.wartagorzow.pl.

T. Jędrzejczak: miałem ofertę pracy dla Świtalskiego

09:49

27 marca 2013

Wszystko wskazuje na to, że oferta pracy, jaką prezydent Gorzowa miał dla odwołanego dyrektora filharmonii Krzysztofa Świtalskiego, jest już nieaktualna. To przez wczorajszą konferencję prasową radnych PO, którzy kwestionują decyzję prezydenta o odwołaniu i grożąc palcem, mówią, że może trzeba pomyśleć o obcięciu miejskiej dotacji dla filharmonii. – Gorzowscy radni potrafią wszystko upolitycznić – komentował dziś w Radiu Zachód prezydent Tadeusz Jędrzejczak.

Prezydent wyjaśnia, że wbrew temu, co twierdzą radni PO, Krzysztof Świtalski nie został odwołany z zaskoczenia – już w grudniu minionego roku zwracano mu uwagę, że nie realizuje kontraktu, ale bez skutku. Tadeusz Jędrzejczak zapewnia, że nie chciał nagłaśniać zarzutów wobec Świtalskiego. Nie chciał też nagłaśniać sprawy listu, jaki przysłali do magistratu filharmonicy, którzy źle wypowiadali się o Świtalskim-dyrygencie. Tadeusz Jędrzejczak zapewnia, że miał dla Świtalskiego ofertę pracy, ale po wystąpieniu jego kolegów z PO straciła ona na aktualności.

Przypomnijmy- zdaniem radnych PO to prezydent upolitycznił sprawę odwołania szefa filharmonii, bo nie podobały mu się bliskie związki Krzysztofa Świtalskiego z PO.

MZK kupuje autobusy

16:01

25 marca 2013

E. Piekarz: mamy złą informację w sprawie inwestycji kolejowych, ale będziemy walczyć

14:01

24 marca 2013

Myślimy o połączeniu kolejowym z Berlinem, a brutalna rzeczywistość może sprawić, że niedługo przez Gorzów w ogóle nie będą mogły przejechać pociągi. Wszystko przez wymagającą pilnego remontu estakadę kolejową.

Jak mówiła na naszej antenie wiceprezydent Gorzowa Ewa Piekarz ministerstwo transportu, budownictwa i gospodarki morskiej poinformowało, że wnioski miasta i władz województwa dotyczące modernizacji estakady i odcinka linii kolejowej Gorzów – Krzyż nie znalazły się w Wieloletnim Programie Inwestycji Kolejowych do roku 2015.

Przypomnijmy, że zarówno dla estakady, jak i dla linii Gorzów – Krzyż wykonane są już studia wykonalności.

Dla wiceprezydent Ewy Piekarz wskazanie, że remont estakady jest możliwy ze środków Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego jest „małym nieporozumieniem”. – Te prace mogą kosztować około stu milionów złotych. Poza tym, to jedna z kluczowych tras – mówi wiceprezydent:

Wiceprezydent Ewa Piekarz liczy, że sprawy się odwrócą, a wspólny nacisk zarządu województwa, władz Gorzowa i samorządów północy regionu temu pomoże. Jednak w całej sprawie jest i dobra informacja. Wiosek miasta o zbudowanie przystanku kolejowego przy ul. Teatralnej uzyskał akceptację:

Wiceprezydent zaznaczyła, że na szczegóły musimy jeszcze poczekać.

 

Akcja policji w centrum: policja szukała dziecka

16:21

22 marca 2013

Dziecka uprowadzonego z gorzowskiego szpitala, szukali wczoraj wieczorem w centrum miasta gorzowscy policjanci. To informacja do której dotarło Radio Gorzów. Policja nie chce jednak komentować sprawy.

O tym, że mundurowi przeszukują blok po bloku w centrum Gorzowa poinformował nas słuchacz. – Nie udzielamy żadnych informacji – tak brzmiał wczoraj wieczorem oficjalny komunikat gorzowskiej policji.

Dziś w tej sprawie wiemy więcej, ale policja nadal odmawia komentarza i podania szczegółów. Z naszych informacji wynika, że mundurowi szukali dziecka, które z gorzowskiego szpitala uprowadziła jego matka, którą wcześniej sąd pozbawił praw rodzicielskich. Sąd uznał, że kobieta nie zasługuje na opiekowanie się dzieckiem i zdecydował, że maluch trafi do rodziny zastępczej. Jak się dowiedzieliśmy, nie jest to pierwsze dziecko, które tej kobiecie odebrano. Wczoraj kiedy kobieta zorientowała się, że dziecko zostanie jej odebrane, postanowiła uciec. Pomagał jej konkubent.

W czasie akcji policjanci nie chcieli mówić co dzieje się w centrum, aby nie spłoszyć uciekającej pary. Chcieli także, aby jak najszybciej maluch trafił pod odpowiednią opiekę. To się udało. O godzinie 20.00 akcję zakończono, a dziecko odnaleziono. Dowiedzieliśmy się, że zarówno kobieta jak i jej konkubent poniosą konsekwencję całego zdarzenia.