Szkoły artystyczne nie przy filharmonii, a w poszpitalnym kompleksie przy Warszawskiej? To niewykluczone- mówią władze Gorzowa. Dotąd planowano, że do przejętych od urzędu marszałkowskiego poszpitalnych budynków przy Warszawskiej przeniosą sie z centrum Gorzowa uczniowie elektryka i mechanika. Okazuje się, że prezydent nie wyklucza iż w nowym kompleksie, obok kierunków technicznych, swoje miejsce znajdą też szkoły artystyczne. Przez lata mówiło sie o tym, że te szkoły powstaną przy filharmonii, jako druga część Centrum Edukacji Artystycznej. Kryzys krzyżuje jednak wiele planów miasta. Możliwe więc, że kształcenie przyszłych muzyków czy plastyków będzie się odbywało przy Warszawskiej. – Niemal co dnia odbywają się spotkania i rozmowy, podczas których staramy się odpowiedzieć na pytanie: co byśmy chcieli umieścić w poszpitalnych budynkach – mówi wiceprezydent Alina Nowak.
Szacuje się, że w przyszłym kompleksie przy Warszawskiej uczyłoby się około półtora tysiąca uczniów.
A co z budynkami w centrum miasta, po tym jak opuszczą je uczniowie elektryka i mechanika? Możliwe, że wystawione zostaną nas sprzedaż, ale możliwe też, że miasto przekaże je na działalność społeczną czy kulturalną. Niewykluczone, że swoja siedzibę znajdzie tam np. MCK. Budynek przy Drzymały jest w fatalnym stanie. I – jak mówi Alina Nowak- miasto nie myśli raczej o jego remoncie, ale o nowej siedzibie dla centrum kultury. Zastrzega jednak, że decyzji w tej sprawie nie ma. Budynki przy Dąbrowskiego opustoszeją za niespełna 5 lat.
Nam są potrzebne głównie takie szkoły (techniczne), po których absolwenci będą poszukiwani na rynku pracy. Nie wiem czy aż takie zapotrzebowanie w naszym mieście jest na artystów…
Na całym świecie takie obiekty wysadza się w powietrze a na ich miejscu buduje się nowe. A u nas ………..
Poszpitalne mury są bardzo niebezpieczne dla zdrowia. Trzeba skuwać tynki, odkażać etc. Na zachodzie nikt poszpitalnych murów nie adoptuje na inną działalność. Szkoły artystyczne wymagają sal – po pierwsze wygłuszonych, o określonym metrażu. Okaże się, że adaptacja szpitala dla szkół artystycznych będzie kosztować tyle samo albo i drożej co budowa nowych. A tak w ogóle po co było stawiać budynek FG w szczerym polu, schowanym przed światem. Pięknie komponowałby się na Strzeleckiej a centrum miasta by ożyło. Na świecie takie budowle wygrywa sie dla miasta, eksponuje a u nas odwrotnie … Dla turystów można ogłosić konkurs – zgaduj zgadula, kto zgadnie gdzie w Gorzowie znajduje sie FG?
w kompleksie przy Warszawskiej bezie uczyło się 1500 ludków ,powiedzmy ,że takich matołów (jak PRZYSTAŃ POPATRZ) odpadnie ze 100 to znaczy ,że co roku będzie 1400 bezrobotnych jakoś tam wykształconych ale nic nie umiejących (im zostanie -przekręt ,juma ,itd,itd) bo jakoś żyć trzeba , gratulacje za pomysły zagospodarowania „Warszawskiej” składam naszym radnym i wszystkim tym co to kombinują jak koń pod górę ,co by być u władzy -szkoodaaaa gadaććcccc
co by ,w trakcie remontów nie zburzyli tego przedsionka co to kiedyś karetki przywoziły chorych , bo jak tatuś czy mama przywiezie swoją pociechę do szkoły w czasie deszczu ( X-5,Q-7, ML, itd, itd) żeby nie rozchorowali się, bo taki to zaraz do sądu szkolę poda i wygra ,w końcu mamy niezawisłe sądy
organista,taki gwiazdor jesteś zaproponuj coś może Ciebie wybiorą na prezydenta.
tam powinno być miejsce do nauki i wypoczynku, czyli taki nasz miejscowy campus ,jest troszkę drzew, ,ławki względna cisza , czyli zrobić po prostu internat miejsca sporo na pokoje 2-3-4 osobowe dla studentów, i innych wieśniaków z okolicznych wiosek ,—-bo szkoły już mamy, -szkoły czyli fabryki bezrobotnych w Gorzowie bezrobocie to jakieś 25%
TAM POWINNO BYĆ MIASTECZKO STUDENCKO-UCZNIOWSKIE CZYLI TAKI NASZ AKADEMIK GDZIE STYDENTY BY MIESZKALI A NIE SZKOŁY BO PRZENOSZENIE SZKOLY Z DOMBROWSKIEGO TO JEST PRZELEWANIE Z PUSTEGO W PROZNE
WIDZĘ ŻE KTOŚ PODSZYWA SIĘ POD MOJE SKRZYDEŁKA OK IM NAS WIĘC EJ TYM CIEPLEJ. CO DO SZKÓŁ I INNYCH WYNALAZKÓW JAK WIEM MAMY 5 LAT BY TO ZAGOSPODAROWAĆ PÓŁ ROKU MINĘŁO A TU NAWET ODROBINKI POMYSŁU NIE MA TYLKO NASI REDAKTORZY MOGĄ PIANE BIĆ I BRAĆ ZA TO KASĘ. WRACAJĄC DO ORGANISTY SZANOWNY PANIE MOŻE MNIE PAN NAZYWAĆ MATOŁEM NIE CZUJĘ ŻADNYCH WIBRACJI WRĘCZ PRZECIWNIE WIDZĘ ŻE MOJA OSOBA WPŁYWA NA PANA WIBRACJE MYŚLI PAN O MNIE NIE ZAPOMINA TO MI SIĘ PODOBA NAWET MATOŁ MA SWOICH WIELBICIELI